Jechał „szlaczkiem”, nie zatrzymał się do kontroli drogowej, a jego prawo jazdy utraciło ważność. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu. Grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.

Dzisiaj w nocy policjanci z referatu patrolowo-interwencyjnego zauważyli na ulicy Płockiej mercedesa z zagranicznymi tablicami rejestracyjnymi, którego kierowca jechał „szlaczkiem”. Podejrzewali, że mężczyzna może być pod wpływem alkoholu, więc włączyli sygnały dźwiękowe i świetlne, dając jednocześnie znak do zatrzymania pojazdu. Ponieważ nie reagował, mundurowi rozpoczęli pościg.

W krótkim czasie udało im się zmusić kierowcę do zatrzymania auta. Od razu wyczuli od niego alkohol, ale kierowca odmówił poddania się badaniu na trzeźwość. Stawiał czynny opór, ale szybko został obezwładniony. Policjanci doprowadzili 35-latka do szpitala, gdzie pobrano mu krew do badań. Z policyjnego systemu wynika, że jego prawo jazdy straciło już ważność. Mieszkaniec Sochaczewa trafił do policyjnego aresztu.

Już dwa lata minęły od wprowadzenia przepisów i jednocześnie surowszych kar dla piratów drogowych i pijanych kierowców. Teraz kierowca który zmusi policję do pościgu i chcąc uciec, nie zatrzyma się pomimo sygnałów świetlnych i dźwiękowych, popełnia przestępstwo zagrożone karą do 5 lat pozbawienia wolności. Sąd obligatoryjnie zakaże mu jazdy na okres od roku do 15 lat.

W związku z odmową poddania się badaniu na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu, mężczyźnie pobrano krew. Jeśli okaże się, że był pijany, odpowie dodatkowo za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości.

Autor: mł. asp. Agnieszka Dzik