Zapach świeżo pieczonego chleba unosi się już przed piekarnią, wewnątrz można zapomnieć o całym świecie. Pachnie dzieciństwem, domem, bezpieczeństwem. Wchodzi klient za klientem; chleby, bułki, słodkości znikają z pólek i trafiają do toreb. Po takie pyszności warto przyjechać nawet kilkadziesiąt kilometrów.

Justyna i Sebastian Ptasińscy to sympatyczni, życzliwi, pracowici i pełni pasji ludzie. Rodzice trojga dzieci. Ona wychowała się w Ciechomicach, on w Płocku. Przez kilkanaście lat mieszkali w Danii, gdzie pan Sebastian, który z wykształcenia jest piekarzem, pracował w jednej z najbardziej znanych tamtejszych piekarni rzemieślniczych. Wspomina, że piekarnia ta cieszyła się tak dużym uznaniem klientów, że z dwóch sklepików, które funkcjonowały na początku, sieć rozrosła się do 70 sklepów w Danii, a nawet w Stanach Zjednoczonych.

- Ludzie coraz bardziej doceniają jakość produktu. Wolą zjeść mniej, ale za to zdrowiej i lepiej – podkreślają państwo Ptasińscy.

Swoją pasję i doświadczenie postanowili przenieść do Polski, a konkretnie do Sikorza, gdzie zamieszkali i we wrześniu 2023 r. otworzyli Pracownię København (czyli Kopenhaga). Dlaczego Sikórz? Bo tu jest rodzinny dom pana Sebastiana, tu dzieci mają blisko do szkoły, tu żyje się inaczej niż w mieście.

Pracownia jest czynna od środy do soboty. Na rozmowę umawiamy się właśnie w środę rano. Jesteśmy na miejscu przed 8.00, drzwi piekarni praktycznie się nie zamykają. Spragnieni dobrego pieczywa klienci wchodzą co chwilę, by kupić coś pysznego. Niektórzy mają już swoje ulubione pieczywo, inni dopytują o poszczególne chleby.

Rzeczywiście – wybór jest duży. Nazwy chlebów pochodzą od duńskich miejscowości. Panie podające towar z uśmiechem i ogromną cierpliwością odpowiadają na wszystkie pytania, z jakiej mąki, z jakim ziarnem, z jakimi dodatkami. – Chleb pszenno-żytni szczególnie lubią dzieci, nawet te, które wcześniej nie przepadały za pieczywem – mówi pani Justyna. W ofercie są też chleby np. z dodatkiem maku czy orzechów, każdego dnia do stałej oferty dołączają też dodatkowe rarytasy. W środy jest to np. chleb z tymiankiem na maślance, który zdążył już podbić serce niejednego smakosza.

Dużą popularnością cieszą się też bułki, szczególnie ziarniste z rodzynkami, wyjątkowy specjał, doskonale łączący smaki. Niektórzy do chleba dobierają „coś słodkiego” do kawy. Wyjątkowo apetycznie wyglądają duże, okrągłe zawijańce z cynamonem i kremem budyniowo-waniliowym (sprawdziliśmy – PYSZNE!), są też mniejsze cynamonki, drożdżówki z budyniem, okrągłe wysokie ciasta z masą serową i konfiturą albo z porzeczką i migdałami, okrąglaczki z ciasta półfrancuskiego z konfiturą, szarlotki, brownie z ogromną ilością prawdziwej czekolady.

- Słodkości to moja specjalność, mąż odpowiada za chleby – uśmiecha się pani Justyna.

Czy ze swoją ofertą wyjdą poza Sikórz, np. do Płocka? Małżonkowie przyznają, że to ich marzenie. Chcieliby otworzyć sklepik w Płocku, chcieliby poszerzyć swoją ofertę o pyszne, naturalne lody, dobrą kawę, tak, by klient mógł u nich przysiąść i choć na chwilę zapomnieć o Bożym świecie. Na razie jednak spokojnie i cierpliwie zajmują się tym, co mają. A ludzie, którzy doceniają rzetelną pracę, doskonałą jakość i wyborny smak, i tak wpadną do Sikorza po chleb, bułki czy słodkości. WARTO!